Na początku wydawało się, że jest ok
Na początku to było nawet przyjemne – moje zarządzanie czasem dotyczyło niewielu obowiązków. Miło było pracować tylko dla przyjemności – bez bardziej skomplikowanych zadań, tylko proste rzeczy, praktycznie jak dla małpy. Taka prosta praca w UK, którą każdy może wykonywać, ale…
Jak odnalazłam się w czasie
Po jakimś czasie czuje się jednak przytłoczenie tym odmóżdżeniem i sama byłam zaskoczona, jak szybko można się cofać w rozwoju. Jak już się opamiętałam – zaczęłam słuchać kursów na Youtube, mów motywacyjnych itp. W internecie jest przecież mnóstwo materiałów przydatnych do samodzielnej nauki zarządzania czasem. Można z nich korzystać nawet za darmo wykorzystując tzw. chwile w „międzyczasie”.
Podjęłam kroki, żeby zyskać choć trochę kontroli
Później kupiłam „Rok zmian” – to było raczej uporządkowanie oczywistej wiedzy, ale nie motywowało to mnie za bardzo do jakichkolwiek zmian. Dodatkowo po jakimś czasie mój operator zablokował dostęp do nagrań z kursu, bo były na stronie „jakuwodzic.pl” i SKY uznał to za stronę erotyczną, hehe – Just England!
Następnie kupiłam „Switch” – pomyślałam, że to musi zadziałać. Tym badziej ucieszyło mnie to, że Damian Redmer powiedział, że też spędzał kiedyś czas bezproduktywnie. Przyznał się, że dawniej niedobrze zarządzał swoim czasem. Do późnych godzin nocnych grał w gry i… wyszedł z tego! Chciałam przerobić „Switch’a” solidnie, więc w kółko słuchałam tych filmików, żeby wszystko ogarnąć dokładnie i po kolei. U mnie trochę działało, trochę nie. Ostatecznie w związku z brakiem czasu przy małym dziecku ciągle nie mogłam skończyć, aż przestałam słuchać.
Kolejną nadzieję dał mi Łukasz Kafel – całkiem sensownie mówił. Zamówiłam kurs „Master Class Business Model”. Przerobiłam kilka części – jednak według mnie jest tam dużo teorii i brak mi szczegółów, żeby wprowadzić w życie moją firmę. Co do celów na portalu „succeslife” – można zrobić sobie ten ciekawy darmowy program. Skłania on do przemyślenia swojego życia i swoich zamierzeń – niestety utknęłam chyba po czwartej lekcji.
Czyżby nic nie działało?
Z jednej strony myślałam, że co bym nie robiła, to i tak lenistwo plus brak czasu w końcu zwycięża. Z drugiej jednak miałam gdzieś z tyłu głowy malutką nadziejkę. Nadzieję, że wreszcie znajdę coś, co mnie wykopie na orbitę produktywności. Ta nadzieja kazała mi wypróbować jeszcze trzy rzeczy:
- Wyzwanie90dni.
- Dziennik Kamili Rowińskiej
- Może po prostu potrzebuje COACH’A….
Jak odnalazłam się w czasie
W końcu musiało drgnąć
Wybrałam Dziennik Kamili Rowińskiej i Kamili Kozioł i muszę przyznać, że to był jakiś przełom. Oczywiście był moment, że byłam 3 miesiące do tyłu z jego wypełnianiem, ale dzieki jednoczesnej współpracy z coach’em wracałam do Dziennika i wypełniałam zaległe strony.
W ciągu roku wypełniłam cały Dziennik i pomimo przerw w jego wypełnianiu widziałam mój postęp w działaniu. Ciągłe przypominanie sobie o celu zaczynało przynosić efekty. Chodzi o to, że zaczęłam powoli iść naprzód z moimi planami.
Będąc w ciągłym kontakcie z Coach’em wypracowywałam swoją własną metodę odnalezienia się w czasie. Chodziło o taki sposób, który pozwoliłby mi mieć czas na rzeczy ważne w danym momencie.
Co działa dla Ciebie?
Przechodząc przez różnego rodzaju kursy, słuchając wielu ebook’ów i czytając książki na temat zarządzania sobą w czasie dochodzę do wniosku, że nie ma idealnej metody dla każdego, dlatego jestem zwolenniczką wypracowania własnej indywidualnej recepty na sukces w tym zakresie z pomocą kogoś, kto poprowadzi Cię przez zmiany.
Znakomitym rozwiązaniem w takim przypadku będzie following – specyficzna usługa prowadząca Cię od ciągłego „braku czasu” do układania go w „odpowiedni dla Ciebie sposób”. Więcej o followingu w kolejnym poście już wkrótce.
Jak odnalazłam się w czasie
Jeśli podoba Ci się idea dobrej organizacji czasu, już teraz możesz odebrać ode mnie prezent za zapis na Newsletter tutaj.
Jedna myśl w temacie “Jak odnalazłam się w czasie”